Uporawszy się z natrętnie dzwoniącym budzikiem, wysunęłam nogi spod kołdry i natychmiast oblepił mnie chłód. Po chwili w pokoju unosił się zapach zaparzonej kawy. Czas przywitać pierwszy dzień Nowego Roku, w końcu jaki początek... :)
Pan Marcin był wtedy zupełnie gdzieś indziej...Ktoś powinien pomyśleć o zmianie nazwy tego magicznego trunku, bo może dojść do wielu niedopowiedzeń:):):)! Piękne widoki, najbardziej podoba mi się 4,5,i 8, bo to ostatnie takie biebrzańskie:).
A mnie obudził gŁoś w głowie i Pan Marcin :)
OdpowiedzUsuńGŁoś to się rozumie ,ale Pan Marcin to Cię chyba usypiał :p
UsuńPan Marcin był wtedy zupełnie gdzieś indziej...Ktoś powinien pomyśleć o zmianie nazwy tego magicznego trunku, bo może dojść do wielu niedopowiedzeń:):):)! Piękne widoki, najbardziej podoba mi się 4,5,i 8, bo to ostatnie takie biebrzańskie:).
OdpowiedzUsuńdzięki Iwona :) w następnym poście będzie więcej biebrzańskości... chyba ;) magia niedopowiedzeń bywa przewrotna :)
UsuńMroźno, ale pięknie. Pozdrawiam. Igor
OdpowiedzUsuńw tym cały urok :)
Usuń