Rok nie zaczyna się się w styczniu jak sądzą co poniektórzy dziwacy. Rok zaczyna się w pierwszy poniedziałek września.
Paryżanie wracają za biurka po miesięcznym urlopie i biorą się do pracy.... W pierwszy poniedziałek września zaczynają nabierać kształtu wszelkiego rodzaju projekty: od pomysłu na nową fryzurę po plany elektrowni atomowej.
W pierwszy poniedziałek września, o godzinie dziesiątej rano stałam na placu Montmartre i patrzyłam w stronę Sekwany....
(Paryż 2012 r. , archiwum)
Fajne foty. Jak już pisałem, masz oko do miejskich historii. Szkoda tylko, że Warszawa ciągle nie może stać się takim miastem.
OdpowiedzUsuńdzięki :) jesteśmy Wojtku inną kulturą, sama Warszawa czy inne nasze miasta "takie' nie będą. Mamy inne walory. Ale wiesz co podoba mi się w Warszawie, której tak nie lubisz ? m.in to że na swoich małomiasteczkowych warszawskich Bielanach, znajduje "smaki" Francji. Lubię to miasto i go nie lubię.. . wezmę aparat i złapię kilka warszawskich historii specjalnie dla Ciebie ;)
UsuńPiękny Paryż! mam znajomego zakochanego we Francji, kombinuje jak się przenieść na zawsze, ale myśli raczej o okolicach Marsylii.
OdpowiedzUsuńdziękuję :) chyba rozumiem Pani znajomego...za pierwszym razem odebrałam Paryż jako okropne przeludnione, hałaśliwe, brudne miasto....za drugim razem zachwycił mnie i tak już zostało.... podobnie z innymi miejscami, regionami...Francja czaruje... Ciekawe gdzie Pani znajomy znajdzie swój kawałek ziemi :) Pozdrawiam
UsuńMontmartre ... rozmarzyłem się. Szczególnie cudownie wspominam czas spędzony dokładnie w tym miejscu. Gdyby nie moja miłość do lasu, Montmartre jest drugim w koejności miejscem, w którym mógłbym spędzić życie. Piłbym kawę i ze skrętem w ustach pochłaniał życie ;)
OdpowiedzUsuńo widzisz, podobne uczucia nami zawładnęły ;) to miejsce, do którego wracam za każdym razem jak jestem w Paryżu ... właśnie na kawę czy wino ... pokluczyć uliczkami, usiąść na trawie z książką pod bazyliką i chłonąć ten światek. Uzależniające :)
Usuń