czwartek, 28 lipca 2016

R o z d o b ę d a

Tak bardzo wyczuwalne 
dotykiem dłoni
zmęczeniem stóp
...

Tak bliskie
w codziennym obcowaniu
od poranku po zmierzch
...

Tak zmienne
przy każdym kroku uczynionym w górę
objawiane w coraz nowym kształcie
oczom radośnie wnikającym w przestrzeń
w pomieszanie pionów i poziomów 
...

Tak bardzo obojętne
że moja tutaj obecność
czy nieobecność
nieważne najzupełniej
i kiedyś
i dzisiaj

"Górologia" Maria Kalota-Szymańska
(archiwum: sierpień 2013r.)













wtorek, 5 lipca 2016

krepki ranek

jeszcze wieczór nad rzeką  przewija się pod powiekami, a już ptaki przerywają ciszę... to jedynie budzik... czas złapać trochę orzeźwienia...w końcu, jaki początek tygodnia ... tylko bobry jeszcze spały ... :)